Tak się złożyło, że miałem okazje przeczytać w magazynie krakowskiego portu lotniczego Airgate artykuł pt. Edynburg – miasto tajemnic. Zajrzałem do tego artykułu, bo dla mnie Edynburg to fascynujące miejsce, które kojarzy mi się przed wszystkim ze Szkockim Oświeceniem. Jakież było moje rozczarowanie, kiedy od razu na początku przeczytałem, „Gdyby nie Edynburg, nie mielibyśmy ani Harry’ego Pottera, ani Sherlocka Holmesa, ani Jamesa Bonda.” A potem, było już tylko gorzej. Autor artykułu (którego nazwiska przez litość nie wspomnę), pisze: „Szkocka stolica odegrała jednak bardzo duża rolę w historii… Anglii. Co tam Anglii! Całego świata! Bo czyż Harry Potter, Sherlock Holmes, i agent 007 James Bond to nie są już postaci światowego formatu? A każda z nich powstała w Edynburgu.” W dalszej części artykułu, autor opisując ‘metafizyczny klimat’ Edynburga raczy nas opowieściami o niejakich Williamie Burke i Williamie Hare, „którzy w XIX wieku kradli ciała z edynburskich cmentarzy”, okultyście Thomas’u Weir’dzie, o 300 czarownicach, które spalone zostały na „stosie niedaleko edynburskiej Fontanny Czarownic”, o walkach kogutów, itp. Kończy natomiast ten dosyć długi artykuł zdaniem: „Zobaczyć to – czy bardziej poczuć – warto tak samo, jak poczytać sobie Arthura Conana Doyle’a, Roberta Louisa Stevensona czy Joanne Rowling.”
Ani słowa w tym artykule o naprawdę historycznym okresie dla dziejów świata, mianowicie o Szkockim Oświeceniu, i o klimacie intelektualnym Edynburga w XVIII wieku! Nie ma nic o takich szkockich myślicielach i naukowcach jak Francis Hutcheson, David Hume, Adam Smith, Dugald Stewart, Thomas Reid, Adam Ferguson. To chyba znak naszych czasów, kiedy to gwiazdki i gwiazdeczki, tzw. celebryci stają się ważniejsi niż naprawdę znane postaci kultury i sztuki. Czy świadczy to o niedouczeniu i ignorancji redaktorów i dziennikarzy? Śmiem zadać to pytanie, bo taki elementarny brak wiedzy autorów publikacji w gazetach i tygodnikach, oraz wypowiedziach redaktorów w radio czy telewizji jest spotykany coraz częściej.
Nie wymagam, by autor artykułu o Edynburgu przeczytał prace Stefana Zabieglika, znawcy kultury Szkocji i Szkockiego Oświecenia, ale mógłby na początek zajrzeć choćby do Wikipedii co tam jest napisane o Edynburgu, potem do hasła o Szkockim Oświeceniu. Tam dowiedziałby się, choć trochę, o tym kto to byli Francis Hutcheson, David Hume, Adam Smith, Dugald Stewart, Thomas Reid, Adam Ferguson i jak ich idee ukształtowały bieg historii świata w ostatnich 250 latach. Dobrze jest wiedzieć, kto to był Arthur Conan Doyle, Robert Louis Stevenson czy Joanne Rowling, ale warto znać proporcje i warto poznać myśli ludzi, którzy ukształtowali naszą cywilizację. To zresztą powinniśmy wynieść z nauki szkolnej i uniwersyteckiej. Ale by tak było, proces edukacji musiałby przebiegać całkiem inaczej niż to wytyczone jest przez, uwielbiających wszelkie standardy, urzędników ministerstw, czy to edukacji czy szkolnictwa wyższego. Ale, jakość kształcenia to już całkiem inna historia.
Za parę dni zderzę się z tym, kiedy spotkam się ze studentami pierwszego roku i zobaczę ich ‘maślane oczy’, kiedy zadam kilka elementarnych pytań, czy to z historii, czy o aktualnej sytuacji społecznej albo gospodarczej. Najgorsze jest to, że co roku jest gorzej i z roku na rok te oczy stają się coraz to bardziej ‘maślane’.